Czytanie ze zrozumieniem kurs maturalny

Czytanie ze zrozumieniem kurs maturalny

8th - 12th Grade

6 Qs

quiz-placeholder

Similar activities

Kordian - cytaty

Kordian - cytaty

10th Grade

10 Qs

Present Continous for future arrangements

Present Continous for future arrangements

6th - 8th Grade

7 Qs

DACHL - kraje niemieckojęzyczne

DACHL - kraje niemieckojęzyczne

4th - 8th Grade

10 Qs

Literackie baby, kobiety, dziewuchy :-)

Literackie baby, kobiety, dziewuchy :-)

7th - 12th Grade

11 Qs

A gdyby tak poznać archaizmy?

A gdyby tak poznać archaizmy?

11th Grade

10 Qs

Interpunkcja

Interpunkcja

3rd - 9th Grade

7 Qs

Zdania złożone ESP

Zdania złożone ESP

7th - 8th Grade

10 Qs

Imiesłowy

Imiesłowy

7th - 8th Grade

10 Qs

Czytanie ze zrozumieniem kurs maturalny

Czytanie ze zrozumieniem kurs maturalny

Assessment

Quiz

World Languages

8th - 12th Grade

Easy

Created by

Marta Staszak

Used 1+ times

FREE Resource

6 questions

Show all answers

1.

OPEN ENDED QUESTION

10 mins • 1 pt

2 Przeczytaj uważnie tekst, a następnie odpowiedz na pytania.

Lekcja filozofii

1. Dobra wiadomość dla polskiej edukacji – filozofia (gr. „umiłowanie mądrości”) wraca do szkół. Jeśli więc jesteś człowiekiem młodym, nie chcesz myśleć sztampowo i powtarzaćutartych opinii, ale chcesz rozumiećświat w jego całej złożoności – podejmij to intrygujące wyzwanie, jakie wiąże się z poznawaniem filozofii.

2. Dla filozofa ważniejsze są celne pytania niż pospiesznie udzielane odpowiedzi. Ale czy zadręczanie się pytaniami, dzielenie włosa na czworo, jak to w zwyczaju ma filozofia, nie jest stratą czasu w kulturze, w której wszystko dzieje się tu i teraz?

3. Cóż po filozofii, gdyby okazywała chłodną obojętność wobec spraw, które dzieją sięwokół nas? Gdyby z intelektualnym chłodem przyglądała się wydarzeniom, które poruszająnas do szpiku kości? Filozofia, i na tym polega także jej wielkość, zawsze trzyma rękę na pulsie. Zawsze chce mówić o rzeczach, które nas dotykają. Do żywego. Bo filozofowie – jak przekonywał wybitny niemiecki myśliciel Edmund Husserl – są, a przynajmniej być powinni, „funkcjonariuszami całej ludzkości” i ustalać wzorzec myślenia właściwy danej epoce.

4. Dlatego proponuję, byśmy wspólnie zastanowili się nad kwestią cierpienia i inności, które – za sprawą uchodźców – widzimy na każdym kroku. I od razu kłopot: już sam język ma tu problem, bo co to znaczy: poddać analizie cudze cierpienie? Jakie dobrać słowa, żeby tego szczególnego i bolesnego doświadczenia, które jest nieprzekazywalne, nie banalizować?

5.Żyjemy w dobie „społeczeństwa spektaklu”. Znaczy to tyle – co skrupulatnie odnotowuje amerykańska intelektualistka Susan Sontag w znakomitym eseju Widok cudzego cierpienia –że każdą sytuację, każde wydarzenie i każdy news trzeba zamienić w spektakl, by stał się on dla nas, odbiorców, rzeczywisty, a więc godny zobaczenia. Nie dziwi więc, że to nie słowo króluje i przemawia do nas ze zdwojoną siłą, ale obraz właśnie. Sontag pisze, że „fotografia jest jak cytat, jak maksyma albo przysłowie”. Dziś to głównie obrazy i fotografie mówią.

6. Wyobraźmy sobie zdjęcie, pokazujące nam grozę wojny w Syrii, na którym wsród padających bomb biegną ludzie. Kto z nas, z ręką na sercu, siedząc w wygodnym fotelu, nie wzruszy się losem tych biednych ludzi, uciekających ze zniszczonego miasta? Czyż ten obraz, tak piękny w swym nieszczęściu, bo zarazem prawdziwy, nie przypomina nam analogicznych obrazów, które widzieliśmy w czasie pokazów filmów wojennych? Ale postawmy sprawę na ostrzu noża: jakie odczucia wywołuje w nas ten fotograficzny cytat, gdy na niego patrzymy?

7. Z jednej strony dokonujemy estetyzacji cudzego cierpienia. Mówimy: „To zdjęcie, choćokrutne, pokazujące ból, jest piękne”. Pewnie już wisi, a jak nie, to za chwilę będziemy je mogli zobaczyć w naszych galeriach dokumentujących okrucieństwo syryjskiej wojny. Z drugiej strony – z racji tego, że uchodźcy byli jeszcze daleko od naszych granic – zdjęcie to nas poruszało. Sprawiało, że rodziło się w człowieku, szczególnie tym, który zobaczył je na monitorze swojego laptopa lub smartfona przy porannym espresso, współczucie. Mówiliśmy: „Każdy przyzwoity człowiek musi odczuć empatię, gdy widzi to zdjęcie”. Tyle że gdy ci sami uchodźcy pojawili się u naszych bram, współczucie powoli znika. Zdjęcie już nie budzi empatii, ale przerażenie.

8. Dlaczego? Ano dlatego, że – jak się okazuje – współczucie jest silnie skorelowane z geografią. Widok cudzego cierpienia budzi tym większe współczucie, im bardziej mamy świadomość, że cierpiący jest gdzieś daleko. Że z pewnością jego noga nie stanie na naszej ziemi, że nie zapuka do naszych drzwi. Zanik współczucia i empatii następuje tym szybciej, im szybciej cierpiący uchodźca się do nas zbliża. To wtedy współczucie przeradza sięnajpierw w lęk przed obcym, a potem w nienawiść do niego. Cierpiący już nie jest cierpiącym z obrazka, budzącym empatię, ale cierpiącym z krwi i kości, który zagraża naszemu spokojowi, burzy dobre samopoczucie. Z bliźniego budzącego empatię, bo jest daleko, staje się obcy i groźny, gdyż niebezpiecznie się do nas zbliżył, pukając do drzwi.

9. Dlaczego figura cierpiącego człowieka jest tak ważna? Bo ten, kto cierpi niesprawiedliwie, nie ma koloru skóry, nie przynależy do określonego wyznania i nie ma poglądów politycznych. Jest cierpiącym. Można powiedzieć: tym, co posiada, co stanowi o jego istocie, jest jego własne cierpienie. By to dojrzeć, nie trzeba kończyć najlepszych uniwersytetów, byćpobożnym chrześcijaninem, muzułmaninem czy ateistą. Wystarczy otworzyć oczy! Dlatego człowiekowi cierpiącemu musi podporządkować się także rozum. Cóż nam bowiem po rozumie, który jest ślepy na krzyk ofiar i błagania cierpiących? Cóż nam po takim rozumie, który jest obojętny na ludzki ból? I dlatego przed cierpiącym powinno się ugiąć każde kolano i podporządkować się mu każda polityka. Tak oto rodzi się w tym zrelatywizowanym świecie nowy autorytet: „autorytet cierpiących”. Czyż nie miał więc racji niemiecki myśliciel, Theodor W. Adorno, który mówił: „Dać się wypowiedzieć cierpiącemu – oto warunek wszelkiej prawdy”? Przyjmując tę prawdę, okazujesz współczucie. Odrzucając ją, zdradzasz obojętność. To jednak, jak zareagujesz na widok cudzego cierpienia, nic nie powie o cierpiącym, ale za to wszystko powie o Tobie.

10. Jednocześnie uchodźca to dziś figura obcego. Tego, kto zagraża naszej swojskości, budząc rozmaite – najczęściej wyimaginowane – obawy i lęki. Ale obcy nie musi, a w zasadzie nie powinien, budzić tylko lęków. Nie musi być traktowany jako śmiertelne zagrożenie dla naszego sposobu życia. Obcy jako Inny może przecież być szansą. Wyzwaniem – tak jak wyzwaniem jest wspinaczka na górski szczyt. Czyż inność nie budzi ciekawości? Czyż nie jest intrygująca? Czy nie dlatego właśnie wyruszamy w podróż, że jesteśmy ciekawi spotkania z innością? Inność to przecież różnorodność. To pluralizm. Ale także, a może przede wszystkim, spotkanie z Innym, z człowiekiem. Szczególnie tym potrzebującym, który mówi mi, że mam wobec niego zobowiązanie. Inny to odpowiedzialność.

11. Spotykając Innego, pisze francuski filozof Emmanuel Levinas, spotykamy go przede wszystkim „w jego twarzy”. Dlatego takiego spotkania nie możemy sprowadzić tylko do tego, że podamy mu rękę i pozdrowimy zawołaniem: „Jak się masz?” To wszystko też. Jednak kluczem, otwierającym tajemnicę spotkania, jest spotkanie twarzy. Rzeczy mająwyglądy, ludzie mają twarze. Ludzka twarz to połączenie chwały, wyższości i niepowtarzalności, ale także kruchości, zagubienia, krzywdy. Troska, do jakiej wzywa nas twarz Innego, to także troska o nas samych. Bo każdy z nas jest przecież Inny.


Opracowano na podstawie artykułów Jarosława Makowskiego pt. Lekcje filozofii z Jarkiem Makowskim, „POLITYKA.PL” (14.09.2015)

1. Wyjaśnij własnymi słowami znaczenie następujących sformułowań i wyrażeń:

a) „powtarzać utarte opinie” (akapit 1)

b) „dzielić włos na czworo” (akapit 2)

c) „coś porusza nas do szpiku kości” (akapit 3)

d) „trzymać rękę na pulsie” (akapit 3)

e) „przyzwoity człowiek” (akapit 7)

Evaluate responses using AI:

OFF

2.

OPEN ENDED QUESTION

10 mins • 1 pt

Lekcja filozofii

1. Dobra wiadomość dla polskiej edukacji – filozofia (gr. „umiłowanie mądrości”) wraca do szkół. Jeśli więc jesteś człowiekiem młodym, nie chcesz myśleć sztampowo i powtarzaćutartych opinii, ale chcesz rozumiećświat w jego całej złożoności – podejmij to intrygujące wyzwanie, jakie wiąże się z poznawaniem filozofii.

2. Dla filozofa ważniejsze są celne pytania niż pospiesznie udzielane odpowiedzi. Ale czy zadręczanie się pytaniami, dzielenie włosa na czworo, jak to w zwyczaju ma filozofia, nie jest stratą czasu w kulturze, w której wszystko dzieje się tu i teraz?

3. Cóż po filozofii, gdyby okazywała chłodną obojętność wobec spraw, które dzieją sięwokół nas? Gdyby z intelektualnym chłodem przyglądała się wydarzeniom, które poruszająnas do szpiku kości? Filozofia, i na tym polega także jej wielkość, zawsze trzyma rękę na pulsie. Zawsze chce mówić o rzeczach, które nas dotykają. Do żywego. Bo filozofowie – jak przekonywał wybitny niemiecki myśliciel Edmund Husserl – są, a przynajmniej być powinni, „funkcjonariuszami całej ludzkości” i ustalać wzorzec myślenia właściwy danej epoce.

4. Dlatego proponuję, byśmy wspólnie zastanowili się nad kwestią cierpienia i inności, które – za sprawą uchodźców – widzimy na każdym kroku. I od razu kłopot: już sam język ma tu problem, bo co to znaczy: poddać analizie cudze cierpienie? Jakie dobrać słowa, żeby tego szczególnego i bolesnego doświadczenia, które jest nieprzekazywalne, nie banalizować?

5.Żyjemy w dobie „społeczeństwa spektaklu”. Znaczy to tyle – co skrupulatnie odnotowuje amerykańska intelektualistka Susan Sontag w znakomitym eseju Widok cudzego cierpienia –że każdą sytuację, każde wydarzenie i każdy news trzeba zamienić w spektakl, by stał się on dla nas, odbiorców, rzeczywisty, a więc godny zobaczenia. Nie dziwi więc, że to nie słowo króluje i przemawia do nas ze zdwojoną siłą, ale obraz właśnie. Sontag pisze, że „fotografia jest jak cytat, jak maksyma albo przysłowie”. Dziś to głównie obrazy i fotografie mówią.

6. Wyobraźmy sobie zdjęcie, pokazujące nam grozę wojny w Syrii, na którym wsród padających bomb biegną ludzie. Kto z nas, z ręką na sercu, siedząc w wygodnym fotelu, nie wzruszy się losem tych biednych ludzi, uciekających ze zniszczonego miasta? Czyż ten obraz, tak piękny w swym nieszczęściu, bo zarazem prawdziwy, nie przypomina nam analogicznych obrazów, które widzieliśmy w czasie pokazów filmów wojennych? Ale postawmy sprawę na ostrzu noża: jakie odczucia wywołuje w nas ten fotograficzny cytat, gdy na niego patrzymy?

7. Z jednej strony dokonujemy estetyzacji cudzego cierpienia. Mówimy: „To zdjęcie, choćokrutne, pokazujące ból, jest piękne”. Pewnie już wisi, a jak nie, to za chwilę będziemy je mogli zobaczyć w naszych galeriach dokumentujących okrucieństwo syryjskiej wojny. Z drugiej strony – z racji tego, że uchodźcy byli jeszcze daleko od naszych granic – zdjęcie to nas poruszało. Sprawiało, że rodziło się w człowieku, szczególnie tym, który zobaczył je na monitorze swojego laptopa lub smartfona przy porannym espresso, współczucie. Mówiliśmy: „Każdy przyzwoity człowiek musi odczuć empatię, gdy widzi to zdjęcie”. Tyle że gdy ci sami uchodźcy pojawili się u naszych bram, współczucie powoli znika. Zdjęcie już nie budzi empatii, ale przerażenie.

8. Dlaczego? Ano dlatego, że – jak się okazuje – współczucie jest silnie skorelowane z geografią. Widok cudzego cierpienia budzi tym większe współczucie, im bardziej mamy świadomość, że cierpiący jest gdzieś daleko. Że z pewnością jego noga nie stanie na naszej ziemi, że nie zapuka do naszych drzwi. Zanik współczucia i empatii następuje tym szybciej, im szybciej cierpiący uchodźca się do nas zbliża. To wtedy współczucie przeradza sięnajpierw w lęk przed obcym, a potem w nienawiść do niego. Cierpiący już nie jest cierpiącym z obrazka, budzącym empatię, ale cierpiącym z krwi i kości, który zagraża naszemu spokojowi, burzy dobre samopoczucie. Z bliźniego budzącego empatię, bo jest daleko, staje się obcy i groźny, gdyż niebezpiecznie się do nas zbliżył, pukając do drzwi.

9. Dlaczego figura cierpiącego człowieka jest tak ważna? Bo ten, kto cierpi niesprawiedliwie, nie ma koloru skóry, nie przynależy do określonego wyznania i nie ma poglądów politycznych. Jest cierpiącym. Można powiedzieć: tym, co posiada, co stanowi o jego istocie, jest jego własne cierpienie. By to dojrzeć, nie trzeba kończyć najlepszych uniwersytetów, byćpobożnym chrześcijaninem, muzułmaninem czy ateistą. Wystarczy otworzyć oczy! Dlatego człowiekowi cierpiącemu musi podporządkować się także rozum. Cóż nam bowiem po rozumie, który jest ślepy na krzyk ofiar i błagania cierpiących? Cóż nam po takim rozumie, który jest obojętny na ludzki ból? I dlatego przed cierpiącym powinno się ugiąć każde kolano i podporządkować się mu każda polityka. Tak oto rodzi się w tym zrelatywizowanym świecie nowy autorytet: „autorytet cierpiących”. Czyż nie miał więc racji niemiecki myśliciel, Theodor W. Adorno, który mówił: „Dać się wypowiedzieć cierpiącemu – oto warunek wszelkiej prawdy”? Przyjmując tę prawdę, okazujesz współczucie. Odrzucając ją, zdradzasz obojętność. To jednak, jak zareagujesz na widok cudzego cierpienia, nic nie powie o cierpiącym, ale za to wszystko powie o Tobie.

10. Jednocześnie uchodźca to dziś figura obcego. Tego, kto zagraża naszej swojskości, budząc rozmaite – najczęściej wyimaginowane – obawy i lęki. Ale obcy nie musi, a w zasadzie nie powinien, budzić tylko lęków. Nie musi być traktowany jako śmiertelne zagrożenie dla naszego sposobu życia. Obcy jako Inny może przecież być szansą. Wyzwaniem – tak jak wyzwaniem jest wspinaczka na górski szczyt. Czyż inność nie budzi ciekawości? Czyż nie jest intrygująca? Czy nie dlatego właśnie wyruszamy w podróż, że jesteśmy ciekawi spotkania z innością? Inność to przecież różnorodność. To pluralizm. Ale także, a może przede wszystkim, spotkanie z Innym, z człowiekiem. Szczególnie tym potrzebującym, który mówi mi, że mam wobec niego zobowiązanie. Inny to odpowiedzialność.

11. Spotykając Innego, pisze francuski filozof Emmanuel Levinas, spotykamy go przede wszystkim „w jego twarzy”. Dlatego takiego spotkania nie możemy sprowadzić tylko do tego, że podamy mu rękę i pozdrowimy zawołaniem: „Jak się masz?” To wszystko też. Jednak kluczem, otwierającym tajemnicę spotkania, jest spotkanie twarzy. Rzeczy mająwyglądy, ludzie mają twarze. Ludzka twarz to połączenie chwały, wyższości i niepowtarzalności, ale także kruchości, zagubienia, krzywdy. Troska, do jakiej wzywa nas twarz Innego, to także troska o nas samych. Bo każdy z nas jest przecież Inny.


Opracowano na podstawie artykułów Jarosława Makowskiego pt. Lekcje filozofii z Jarkiem Makowskim, „POLITYKA.PL” (14.09.2015)


2. Dlaczego, zdaniem autora tekstu, warto zajmować się filozofią w naszej zabieganej kulturze, „w której wszystko dzieje się tu i teraz”(akapit 2). Wskaż trzy powody.

Evaluate responses using AI:

OFF

3.

OPEN ENDED QUESTION

10 mins • 1 pt

Lekcja filozofii

1. Dobra wiadomość dla polskiej edukacji – filozofia (gr. „umiłowanie mądrości”) wraca do szkół. Jeśli więc jesteś człowiekiem młodym, nie chcesz myśleć sztampowo i powtarzaćutartych opinii, ale chcesz rozumiećświat w jego całej złożoności – podejmij to intrygujące wyzwanie, jakie wiąże się z poznawaniem filozofii.

2. Dla filozofa ważniejsze są celne pytania niż pospiesznie udzielane odpowiedzi. Ale czy zadręczanie się pytaniami, dzielenie włosa na czworo, jak to w zwyczaju ma filozofia, nie jest stratą czasu w kulturze, w której wszystko dzieje się tu i teraz?

3. Cóż po filozofii, gdyby okazywała chłodną obojętność wobec spraw, które dzieją sięwokół nas? Gdyby z intelektualnym chłodem przyglądała się wydarzeniom, które poruszająnas do szpiku kości? Filozofia, i na tym polega także jej wielkość, zawsze trzyma rękę na pulsie. Zawsze chce mówić o rzeczach, które nas dotykają. Do żywego. Bo filozofowie – jak przekonywał wybitny niemiecki myśliciel Edmund Husserl – są, a przynajmniej być powinni, „funkcjonariuszami całej ludzkości” i ustalać wzorzec myślenia właściwy danej epoce.

4. Dlatego proponuję, byśmy wspólnie zastanowili się nad kwestią cierpienia i inności, które – za sprawą uchodźców – widzimy na każdym kroku. I od razu kłopot: już sam język ma tu problem, bo co to znaczy: poddać analizie cudze cierpienie? Jakie dobrać słowa, żeby tego szczególnego i bolesnego doświadczenia, które jest nieprzekazywalne, nie banalizować?

5.Żyjemy w dobie „społeczeństwa spektaklu”. Znaczy to tyle – co skrupulatnie odnotowuje amerykańska intelektualistka Susan Sontag w znakomitym eseju Widok cudzego cierpienia –że każdą sytuację, każde wydarzenie i każdy news trzeba zamienić w spektakl, by stał się on dla nas, odbiorców, rzeczywisty, a więc godny zobaczenia. Nie dziwi więc, że to nie słowo króluje i przemawia do nas ze zdwojoną siłą, ale obraz właśnie. Sontag pisze, że „fotografia jest jak cytat, jak maksyma albo przysłowie”. Dziś to głównie obrazy i fotografie mówią.

6. Wyobraźmy sobie zdjęcie, pokazujące nam grozę wojny w Syrii, na którym wsród padających bomb biegną ludzie. Kto z nas, z ręką na sercu, siedząc w wygodnym fotelu, nie wzruszy się losem tych biednych ludzi, uciekających ze zniszczonego miasta? Czyż ten obraz, tak piękny w swym nieszczęściu, bo zarazem prawdziwy, nie przypomina nam analogicznych obrazów, które widzieliśmy w czasie pokazów filmów wojennych? Ale postawmy sprawę na ostrzu noża: jakie odczucia wywołuje w nas ten fotograficzny cytat, gdy na niego patrzymy?

7. Z jednej strony dokonujemy estetyzacji cudzego cierpienia. Mówimy: „To zdjęcie, choćokrutne, pokazujące ból, jest piękne”. Pewnie już wisi, a jak nie, to za chwilę będziemy je mogli zobaczyć w naszych galeriach dokumentujących okrucieństwo syryjskiej wojny. Z drugiej strony – z racji tego, że uchodźcy byli jeszcze daleko od naszych granic – zdjęcie to nas poruszało. Sprawiało, że rodziło się w człowieku, szczególnie tym, który zobaczył je na monitorze swojego laptopa lub smartfona przy porannym espresso, współczucie. Mówiliśmy: „Każdy przyzwoity człowiek musi odczuć empatię, gdy widzi to zdjęcie”. Tyle że gdy ci sami uchodźcy pojawili się u naszych bram, współczucie powoli znika. Zdjęcie już nie budzi empatii, ale przerażenie.

8. Dlaczego? Ano dlatego, że – jak się okazuje – współczucie jest silnie skorelowane z geografią. Widok cudzego cierpienia budzi tym większe współczucie, im bardziej mamy świadomość, że cierpiący jest gdzieś daleko. Że z pewnością jego noga nie stanie na naszej ziemi, że nie zapuka do naszych drzwi. Zanik współczucia i empatii następuje tym szybciej, im szybciej cierpiący uchodźca się do nas zbliża. To wtedy współczucie przeradza sięnajpierw w lęk przed obcym, a potem w nienawiść do niego. Cierpiący już nie jest cierpiącym z obrazka, budzącym empatię, ale cierpiącym z krwi i kości, który zagraża naszemu spokojowi, burzy dobre samopoczucie. Z bliźniego budzącego empatię, bo jest daleko, staje się obcy i groźny, gdyż niebezpiecznie się do nas zbliżył, pukając do drzwi.

9. Dlaczego figura cierpiącego człowieka jest tak ważna? Bo ten, kto cierpi niesprawiedliwie, nie ma koloru skóry, nie przynależy do określonego wyznania i nie ma poglądów politycznych. Jest cierpiącym. Można powiedzieć: tym, co posiada, co stanowi o jego istocie, jest jego własne cierpienie. By to dojrzeć, nie trzeba kończyć najlepszych uniwersytetów, byćpobożnym chrześcijaninem, muzułmaninem czy ateistą. Wystarczy otworzyć oczy! Dlatego człowiekowi cierpiącemu musi podporządkować się także rozum. Cóż nam bowiem po rozumie, który jest ślepy na krzyk ofiar i błagania cierpiących? Cóż nam po takim rozumie, który jest obojętny na ludzki ból? I dlatego przed cierpiącym powinno się ugiąć każde kolano i podporządkować się mu każda polityka. Tak oto rodzi się w tym zrelatywizowanym świecie nowy autorytet: „autorytet cierpiących”. Czyż nie miał więc racji niemiecki myśliciel, Theodor W. Adorno, który mówił: „Dać się wypowiedzieć cierpiącemu – oto warunek wszelkiej prawdy”? Przyjmując tę prawdę, okazujesz współczucie. Odrzucając ją, zdradzasz obojętność. To jednak, jak zareagujesz na widok cudzego cierpienia, nic nie powie o cierpiącym, ale za to wszystko powie o Tobie.

10. Jednocześnie uchodźca to dziś figura obcego. Tego, kto zagraża naszej swojskości, budząc rozmaite – najczęściej wyimaginowane – obawy i lęki. Ale obcy nie musi, a w zasadzie nie powinien, budzić tylko lęków. Nie musi być traktowany jako śmiertelne zagrożenie dla naszego sposobu życia. Obcy jako Inny może przecież być szansą. Wyzwaniem – tak jak wyzwaniem jest wspinaczka na górski szczyt. Czyż inność nie budzi ciekawości? Czyż nie jest intrygująca? Czy nie dlatego właśnie wyruszamy w podróż, że jesteśmy ciekawi spotkania z innością? Inność to przecież różnorodność. To pluralizm. Ale także, a może przede wszystkim, spotkanie z Innym, z człowiekiem. Szczególnie tym potrzebującym, który mówi mi, że mam wobec niego zobowiązanie. Inny to odpowiedzialność.

11. Spotykając Innego, pisze francuski filozof Emmanuel Levinas, spotykamy go przede wszystkim „w jego twarzy”. Dlatego takiego spotkania nie możemy sprowadzić tylko do tego, że podamy mu rękę i pozdrowimy zawołaniem: „Jak się masz?” To wszystko też. Jednak kluczem, otwierającym tajemnicę spotkania, jest spotkanie twarzy. Rzeczy mająwyglądy, ludzie mają twarze. Ludzka twarz to połączenie chwały, wyższości i niepowtarzalności, ale także kruchości, zagubienia, krzywdy. Troska, do jakiej wzywa nas twarz Innego, to także troska o nas samych. Bo każdy z nas jest przecież Inny.


Opracowano na podstawie artykułów Jarosława Makowskiego pt. Lekcje filozofii z Jarkiem Makowskim, „POLITYKA.PL” (14.09.2015)


3. „Żyjemy w dobie »społeczeństwa spektaklu«” (akapit 5). Co oznacza ta wypowiedź w kontekście tekstu i czy się z nią zgadzasz (bądź nie zgadzasz)? Uzasadnij swoją odpowiedź

Evaluate responses using AI:

OFF

4.

OPEN ENDED QUESTION

10 mins • 1 pt

Lekcja filozofii

1. Dobra wiadomość dla polskiej edukacji – filozofia (gr. „umiłowanie mądrości”) wraca do szkół. Jeśli więc jesteś człowiekiem młodym, nie chcesz myśleć sztampowo i powtarzaćutartych opinii, ale chcesz rozumiećświat w jego całej złożoności – podejmij to intrygujące wyzwanie, jakie wiąże się z poznawaniem filozofii.

2. Dla filozofa ważniejsze są celne pytania niż pospiesznie udzielane odpowiedzi. Ale czy zadręczanie się pytaniami, dzielenie włosa na czworo, jak to w zwyczaju ma filozofia, nie jest stratą czasu w kulturze, w której wszystko dzieje się tu i teraz?

3. Cóż po filozofii, gdyby okazywała chłodną obojętność wobec spraw, które dzieją sięwokół nas? Gdyby z intelektualnym chłodem przyglądała się wydarzeniom, które poruszająnas do szpiku kości? Filozofia, i na tym polega także jej wielkość, zawsze trzyma rękę na pulsie. Zawsze chce mówić o rzeczach, które nas dotykają. Do żywego. Bo filozofowie – jak przekonywał wybitny niemiecki myśliciel Edmund Husserl – są, a przynajmniej być powinni, „funkcjonariuszami całej ludzkości” i ustalać wzorzec myślenia właściwy danej epoce.

4. Dlatego proponuję, byśmy wspólnie zastanowili się nad kwestią cierpienia i inności, które – za sprawą uchodźców – widzimy na każdym kroku. I od razu kłopot: już sam język ma tu problem, bo co to znaczy: poddać analizie cudze cierpienie? Jakie dobrać słowa, żeby tego szczególnego i bolesnego doświadczenia, które jest nieprzekazywalne, nie banalizować?

5.Żyjemy w dobie „społeczeństwa spektaklu”. Znaczy to tyle – co skrupulatnie odnotowuje amerykańska intelektualistka Susan Sontag w znakomitym eseju Widok cudzego cierpienia –że każdą sytuację, każde wydarzenie i każdy news trzeba zamienić w spektakl, by stał się on dla nas, odbiorców, rzeczywisty, a więc godny zobaczenia. Nie dziwi więc, że to nie słowo króluje i przemawia do nas ze zdwojoną siłą, ale obraz właśnie. Sontag pisze, że „fotografia jest jak cytat, jak maksyma albo przysłowie”. Dziś to głównie obrazy i fotografie mówią.

6. Wyobraźmy sobie zdjęcie, pokazujące nam grozę wojny w Syrii, na którym wsród padających bomb biegną ludzie. Kto z nas, z ręką na sercu, siedząc w wygodnym fotelu, nie wzruszy się losem tych biednych ludzi, uciekających ze zniszczonego miasta? Czyż ten obraz, tak piękny w swym nieszczęściu, bo zarazem prawdziwy, nie przypomina nam analogicznych obrazów, które widzieliśmy w czasie pokazów filmów wojennych? Ale postawmy sprawę na ostrzu noża: jakie odczucia wywołuje w nas ten fotograficzny cytat, gdy na niego patrzymy?

7. Z jednej strony dokonujemy estetyzacji cudzego cierpienia. Mówimy: „To zdjęcie, choćokrutne, pokazujące ból, jest piękne”. Pewnie już wisi, a jak nie, to za chwilę będziemy je mogli zobaczyć w naszych galeriach dokumentujących okrucieństwo syryjskiej wojny. Z drugiej strony – z racji tego, że uchodźcy byli jeszcze daleko od naszych granic – zdjęcie to nas poruszało. Sprawiało, że rodziło się w człowieku, szczególnie tym, który zobaczył je na monitorze swojego laptopa lub smartfona przy porannym espresso, współczucie. Mówiliśmy: „Każdy przyzwoity człowiek musi odczuć empatię, gdy widzi to zdjęcie”. Tyle że gdy ci sami uchodźcy pojawili się u naszych bram, współczucie powoli znika. Zdjęcie już nie budzi empatii, ale przerażenie.

8. Dlaczego? Ano dlatego, że – jak się okazuje – współczucie jest silnie skorelowane z geografią. Widok cudzego cierpienia budzi tym większe współczucie, im bardziej mamy świadomość, że cierpiący jest gdzieś daleko. Że z pewnością jego noga nie stanie na naszej ziemi, że nie zapuka do naszych drzwi. Zanik współczucia i empatii następuje tym szybciej, im szybciej cierpiący uchodźca się do nas zbliża. To wtedy współczucie przeradza sięnajpierw w lęk przed obcym, a potem w nienawiść do niego. Cierpiący już nie jest cierpiącym z obrazka, budzącym empatię, ale cierpiącym z krwi i kości, który zagraża naszemu spokojowi, burzy dobre samopoczucie. Z bliźniego budzącego empatię, bo jest daleko, staje się obcy i groźny, gdyż niebezpiecznie się do nas zbliżył, pukając do drzwi.

9. Dlaczego figura cierpiącego człowieka jest tak ważna? Bo ten, kto cierpi niesprawiedliwie, nie ma koloru skóry, nie przynależy do określonego wyznania i nie ma poglądów politycznych. Jest cierpiącym. Można powiedzieć: tym, co posiada, co stanowi o jego istocie, jest jego własne cierpienie. By to dojrzeć, nie trzeba kończyć najlepszych uniwersytetów, byćpobożnym chrześcijaninem, muzułmaninem czy ateistą. Wystarczy otworzyć oczy! Dlatego człowiekowi cierpiącemu musi podporządkować się także rozum. Cóż nam bowiem po rozumie, który jest ślepy na krzyk ofiar i błagania cierpiących? Cóż nam po takim rozumie, który jest obojętny na ludzki ból? I dlatego przed cierpiącym powinno się ugiąć każde kolano i podporządkować się mu każda polityka. Tak oto rodzi się w tym zrelatywizowanym świecie nowy autorytet: „autorytet cierpiących”. Czyż nie miał więc racji niemiecki myśliciel, Theodor W. Adorno, który mówił: „Dać się wypowiedzieć cierpiącemu – oto warunek wszelkiej prawdy”? Przyjmując tę prawdę, okazujesz współczucie. Odrzucając ją, zdradzasz obojętność. To jednak, jak zareagujesz na widok cudzego cierpienia, nic nie powie o cierpiącym, ale za to wszystko powie o Tobie.

10. Jednocześnie uchodźca to dziś figura obcego. Tego, kto zagraża naszej swojskości, budząc rozmaite – najczęściej wyimaginowane – obawy i lęki. Ale obcy nie musi, a w zasadzie nie powinien, budzić tylko lęków. Nie musi być traktowany jako śmiertelne zagrożenie dla naszego sposobu życia. Obcy jako Inny może przecież być szansą. Wyzwaniem – tak jak wyzwaniem jest wspinaczka na górski szczyt. Czyż inność nie budzi ciekawości? Czyż nie jest intrygująca? Czy nie dlatego właśnie wyruszamy w podróż, że jesteśmy ciekawi spotkania z innością? Inność to przecież różnorodność. To pluralizm. Ale także, a może przede wszystkim, spotkanie z Innym, z człowiekiem. Szczególnie tym potrzebującym, który mówi mi, że mam wobec niego zobowiązanie. Inny to odpowiedzialność.

11. Spotykając Innego, pisze francuski filozof Emmanuel Levinas, spotykamy go przede wszystkim „w jego twarzy”. Dlatego takiego spotkania nie możemy sprowadzić tylko do tego, że podamy mu rękę i pozdrowimy zawołaniem: „Jak się masz?” To wszystko też. Jednak kluczem, otwierającym tajemnicę spotkania, jest spotkanie twarzy. Rzeczy mająwyglądy, ludzie mają twarze. Ludzka twarz to połączenie chwały, wyższości i niepowtarzalności, ale także kruchości, zagubienia, krzywdy. Troska, do jakiej wzywa nas twarz Innego, to także troska o nas samych. Bo każdy z nas jest przecież Inny.


Opracowano na podstawie artykułów Jarosława Makowskiego pt. Lekcje filozofii z Jarkiem Makowskim, „POLITYKA.PL” (14.09.2015)


4. „Obcy jako Inny może przecież być [dla nas] szansą” (akapit 10). O jakiej szansie mówi autor? Udziel odpowiedzi, odwołując się do treści tekstu oraz własnej opinii.

Evaluate responses using AI:

OFF

5.

OPEN ENDED QUESTION

10 mins • 1 pt

Lekcja filozofii

1. Dobra wiadomość dla polskiej edukacji – filozofia (gr. „umiłowanie mądrości”) wraca do szkół. Jeśli więc jesteś człowiekiem młodym, nie chcesz myśleć sztampowo i powtarzaćutartych opinii, ale chcesz rozumiećświat w jego całej złożoności – podejmij to intrygujące wyzwanie, jakie wiąże się z poznawaniem filozofii.

2. Dla filozofa ważniejsze są celne pytania niż pospiesznie udzielane odpowiedzi. Ale czy zadręczanie się pytaniami, dzielenie włosa na czworo, jak to w zwyczaju ma filozofia, nie jest stratą czasu w kulturze, w której wszystko dzieje się tu i teraz?

3. Cóż po filozofii, gdyby okazywała chłodną obojętność wobec spraw, które dzieją sięwokół nas? Gdyby z intelektualnym chłodem przyglądała się wydarzeniom, które poruszająnas do szpiku kości? Filozofia, i na tym polega także jej wielkość, zawsze trzyma rękę na pulsie. Zawsze chce mówić o rzeczach, które nas dotykają. Do żywego. Bo filozofowie – jak przekonywał wybitny niemiecki myśliciel Edmund Husserl – są, a przynajmniej być powinni, „funkcjonariuszami całej ludzkości” i ustalać wzorzec myślenia właściwy danej epoce.

4. Dlatego proponuję, byśmy wspólnie zastanowili się nad kwestią cierpienia i inności, które – za sprawą uchodźców – widzimy na każdym kroku. I od razu kłopot: już sam język ma tu problem, bo co to znaczy: poddać analizie cudze cierpienie? Jakie dobrać słowa, żeby tego szczególnego i bolesnego doświadczenia, które jest nieprzekazywalne, nie banalizować?

5.Żyjemy w dobie „społeczeństwa spektaklu”. Znaczy to tyle – co skrupulatnie odnotowuje amerykańska intelektualistka Susan Sontag w znakomitym eseju Widok cudzego cierpienia –że każdą sytuację, każde wydarzenie i każdy news trzeba zamienić w spektakl, by stał się on dla nas, odbiorców, rzeczywisty, a więc godny zobaczenia. Nie dziwi więc, że to nie słowo króluje i przemawia do nas ze zdwojoną siłą, ale obraz właśnie. Sontag pisze, że „fotografia jest jak cytat, jak maksyma albo przysłowie”. Dziś to głównie obrazy i fotografie mówią.

6. Wyobraźmy sobie zdjęcie, pokazujące nam grozę wojny w Syrii, na którym wsród padających bomb biegną ludzie. Kto z nas, z ręką na sercu, siedząc w wygodnym fotelu, nie wzruszy się losem tych biednych ludzi, uciekających ze zniszczonego miasta? Czyż ten obraz, tak piękny w swym nieszczęściu, bo zarazem prawdziwy, nie przypomina nam analogicznych obrazów, które widzieliśmy w czasie pokazów filmów wojennych? Ale postawmy sprawę na ostrzu noża: jakie odczucia wywołuje w nas ten fotograficzny cytat, gdy na niego patrzymy?

7. Z jednej strony dokonujemy estetyzacji cudzego cierpienia. Mówimy: „To zdjęcie, choćokrutne, pokazujące ból, jest piękne”. Pewnie już wisi, a jak nie, to za chwilę będziemy je mogli zobaczyć w naszych galeriach dokumentujących okrucieństwo syryjskiej wojny. Z drugiej strony – z racji tego, że uchodźcy byli jeszcze daleko od naszych granic – zdjęcie to nas poruszało. Sprawiało, że rodziło się w człowieku, szczególnie tym, który zobaczył je na monitorze swojego laptopa lub smartfona przy porannym espresso, współczucie. Mówiliśmy: „Każdy przyzwoity człowiek musi odczuć empatię, gdy widzi to zdjęcie”. Tyle że gdy ci sami uchodźcy pojawili się u naszych bram, współczucie powoli znika. Zdjęcie już nie budzi empatii, ale przerażenie.

8. Dlaczego? Ano dlatego, że – jak się okazuje – współczucie jest silnie skorelowane z geografią. Widok cudzego cierpienia budzi tym większe współczucie, im bardziej mamy świadomość, że cierpiący jest gdzieś daleko. Że z pewnością jego noga nie stanie na naszej ziemi, że nie zapuka do naszych drzwi. Zanik współczucia i empatii następuje tym szybciej, im szybciej cierpiący uchodźca się do nas zbliża. To wtedy współczucie przeradza sięnajpierw w lęk przed obcym, a potem w nienawiść do niego. Cierpiący już nie jest cierpiącym z obrazka, budzącym empatię, ale cierpiącym z krwi i kości, który zagraża naszemu spokojowi, burzy dobre samopoczucie. Z bliźniego budzącego empatię, bo jest daleko, staje się obcy i groźny, gdyż niebezpiecznie się do nas zbliżył, pukając do drzwi.

9. Dlaczego figura cierpiącego człowieka jest tak ważna? Bo ten, kto cierpi niesprawiedliwie, nie ma koloru skóry, nie przynależy do określonego wyznania i nie ma poglądów politycznych. Jest cierpiącym. Można powiedzieć: tym, co posiada, co stanowi o jego istocie, jest jego własne cierpienie. By to dojrzeć, nie trzeba kończyć najlepszych uniwersytetów, byćpobożnym chrześcijaninem, muzułmaninem czy ateistą. Wystarczy otworzyć oczy! Dlatego człowiekowi cierpiącemu musi podporządkować się także rozum. Cóż nam bowiem po rozumie, który jest ślepy na krzyk ofiar i błagania cierpiących? Cóż nam po takim rozumie, który jest obojętny na ludzki ból? I dlatego przed cierpiącym powinno się ugiąć każde kolano i podporządkować się mu każda polityka. Tak oto rodzi się w tym zrelatywizowanym świecie nowy autorytet: „autorytet cierpiących”. Czyż nie miał więc racji niemiecki myśliciel, Theodor W. Adorno, który mówił: „Dać się wypowiedzieć cierpiącemu – oto warunek wszelkiej prawdy”? Przyjmując tę prawdę, okazujesz współczucie. Odrzucając ją, zdradzasz obojętność. To jednak, jak zareagujesz na widok cudzego cierpienia, nic nie powie o cierpiącym, ale za to wszystko powie o Tobie.

10. Jednocześnie uchodźca to dziś figura obcego. Tego, kto zagraża naszej swojskości, budząc rozmaite – najczęściej wyimaginowane – obawy i lęki. Ale obcy nie musi, a w zasadzie nie powinien, budzić tylko lęków. Nie musi być traktowany jako śmiertelne zagrożenie dla naszego sposobu życia. Obcy jako Inny może przecież być szansą. Wyzwaniem – tak jak wyzwaniem jest wspinaczka na górski szczyt. Czyż inność nie budzi ciekawości? Czyż nie jest intrygująca? Czy nie dlatego właśnie wyruszamy w podróż, że jesteśmy ciekawi spotkania z innością? Inność to przecież różnorodność. To pluralizm. Ale także, a może przede wszystkim, spotkanie z Innym, z człowiekiem. Szczególnie tym potrzebującym, który mówi mi, że mam wobec niego zobowiązanie. Inny to odpowiedzialność.

11. Spotykając Innego, pisze francuski filozof Emmanuel Levinas, spotykamy go przede wszystkim „w jego twarzy”. Dlatego takiego spotkania nie możemy sprowadzić tylko do tego, że podamy mu rękę i pozdrowimy zawołaniem: „Jak się masz?” To wszystko też. Jednak kluczem, otwierającym tajemnicę spotkania, jest spotkanie twarzy. Rzeczy mająwyglądy, ludzie mają twarze. Ludzka twarz to połączenie chwały, wyższości i niepowtarzalności, ale także kruchości, zagubienia, krzywdy. Troska, do jakiej wzywa nas twarz Innego, to także troska o nas samych. Bo każdy z nas jest przecież Inny.


Opracowano na podstawie artykułów Jarosława Makowskiego pt. Lekcje filozofii z Jarkiem Makowskim, „POLITYKA.PL” (14.09.2015)


5. „Widok cudzego cierpienia budzi tym większe współczucie, im bardziej mamy świadomość, że cierpiący jest gdzieś daleko” (akapit 8). Co oznacza ta wypowiedź w kontekście przeczytanego artykułu i czy się z nią zgadzasz (bądź nie zgadzasz)? Uzasadnij swoją wypowiedź.

Evaluate responses using AI:

OFF

6.

OPEN ENDED QUESTION

10 mins • 1 pt

Lekcja filozofii

1. Dobra wiadomość dla polskiej edukacji – filozofia (gr. „umiłowanie mądrości”) wraca do szkół. Jeśli więc jesteś człowiekiem młodym, nie chcesz myśleć sztampowo i powtarzaćutartych opinii, ale chcesz rozumiećświat w jego całej złożoności – podejmij to intrygujące wyzwanie, jakie wiąże się z poznawaniem filozofii.


2. Dla filozofa ważniejsze są celne pytania niż pospiesznie udzielane odpowiedzi. Ale czy zadręczanie się pytaniami, dzielenie włosa na czworo, jak to w zwyczaju ma filozofia, nie jest stratą czasu w kulturze, w której wszystko dzieje się tu i teraz?


3. Cóż po filozofii, gdyby okazywała chłodną obojętność wobec spraw, które dzieją sięwokół nas? Gdyby z intelektualnym chłodem przyglądała się wydarzeniom, które poruszająnas do szpiku kości? Filozofia, i na tym polega także jej wielkość, zawsze trzyma rękę na pulsie. Zawsze chce mówić o rzeczach, które nas dotykają. Do żywego. Bo filozofowie – jak przekonywał wybitny niemiecki myśliciel Edmund Husserl – są, a przynajmniej być powinni, „funkcjonariuszami całej ludzkości” i ustalać wzorzec myślenia właściwy danej epoce.


4. Dlatego proponuję, byśmy wspólnie zastanowili się nad kwestią cierpienia i inności, które – za sprawą uchodźców – widzimy na każdym kroku. I od razu kłopot: już sam język ma tu problem, bo co to znaczy: poddać analizie cudze cierpienie? Jakie dobrać słowa, żeby tego szczególnego i bolesnego doświadczenia, które jest nieprzekazywalne, nie banalizować?


5.Żyjemy w dobie „społeczeństwa spektaklu”. Znaczy to tyle – co skrupulatnie odnotowuje amerykańska intelektualistka Susan Sontag w znakomitym eseju Widok cudzego cierpienia –że każdą sytuację, każde wydarzenie i każdy news trzeba zamienić w spektakl, by stał się on dla nas, odbiorców, rzeczywisty, a więc godny zobaczenia. Nie dziwi więc, że to nie słowo króluje i przemawia do nas ze zdwojoną siłą, ale obraz właśnie. Sontag pisze, że „fotografia jest jak cytat, jak maksyma albo przysłowie”. Dziś to głównie obrazy i fotografie mówią.


6. Wyobraźmy sobie zdjęcie, pokazujące nam grozę wojny w Syrii, na którym wsród padających bomb biegną ludzie. Kto z nas, z ręką na sercu, siedząc w wygodnym fotelu, nie wzruszy się losem tych biednych ludzi, uciekających ze zniszczonego miasta? Czyż ten obraz, tak piękny w swym nieszczęściu, bo zarazem prawdziwy, nie przypomina nam analogicznych obrazów, które widzieliśmy w czasie pokazów filmów wojennych? Ale postawmy sprawę na ostrzu noża: jakie odczucia wywołuje w nas ten fotograficzny cytat, gdy na niego patrzymy?


7. Z jednej strony dokonujemy estetyzacji cudzego cierpienia. Mówimy: „To zdjęcie, choćokrutne, pokazujące ból, jest piękne”. Pewnie już wisi, a jak nie, to za chwilę będziemy je mogli zobaczyć w naszych galeriach dokumentujących okrucieństwo syryjskiej wojny. Z drugiej strony – z racji tego, że uchodźcy byli jeszcze daleko od naszych granic – zdjęcie to nas poruszało. Sprawiało, że rodziło się w człowieku, szczególnie tym, który zobaczył je na monitorze swojego laptopa lub smartfona przy porannym espresso, współczucie. Mówiliśmy: „Każdy przyzwoity człowiek musi odczuć empatię, gdy widzi to zdjęcie”. Tyle że gdy ci sami uchodźcy pojawili się u naszych bram, współczucie powoli znika. Zdjęcie już nie budzi empatii, ale przerażenie.


8. Dlaczego? Ano dlatego, że – jak się okazuje – współczucie jest silnie skorelowane z geografią. Widok cudzego cierpienia budzi tym większe współczucie, im bardziej mamy świadomość, że cierpiący jest gdzieś daleko. Że z pewnością jego noga nie stanie na naszej ziemi, że nie zapuka do naszych drzwi. Zanik współczucia i empatii następuje tym szybciej, im szybciej cierpiący uchodźca się do nas zbliża. To wtedy współczucie przeradza sięnajpierw w lęk przed obcym, a potem w nienawiść do niego. Cierpiący już nie jest cierpiącym z obrazka, budzącym empatię, ale cierpiącym z krwi i kości, który zagraża naszemu spokojowi, burzy dobre samopoczucie. Z bliźniego budzącego empatię, bo jest daleko, staje się obcy i groźny, gdyż niebezpiecznie się do nas zbliżył, pukając do drzwi.


9. Dlaczego figura cierpiącego człowieka jest tak ważna? Bo ten, kto cierpi niesprawiedliwie, nie ma koloru skóry, nie przynależy do określonego wyznania i nie ma poglądów politycznych. Jest cierpiącym. Można powiedzieć: tym, co posiada, co stanowi o jego istocie, jest jego własne cierpienie. By to dojrzeć, nie trzeba kończyć najlepszych uniwersytetów, byćpobożnym chrześcijaninem, muzułmaninem czy ateistą. Wystarczy otworzyć oczy! Dlatego człowiekowi cierpiącemu musi podporządkować się także rozum. Cóż nam bowiem po rozumie, który jest ślepy na krzyk ofiar i błagania cierpiących? Cóż nam po takim rozumie, który jest obojętny na ludzki ból? I dlatego przed cierpiącym powinno się ugiąć każde kolano i podporządkować się mu każda polityka. Tak oto rodzi się w tym zrelatywizowanym świecie nowy autorytet: „autorytet cierpiących”. Czyż nie miał więc racji niemiecki myśliciel, Theodor W. Adorno, który mówił: „Dać się wypowiedzieć cierpiącemu – oto warunek wszelkiej prawdy”? Przyjmując tę prawdę, okazujesz współczucie. Odrzucając ją, zdradzasz obojętność. To jednak, jak zareagujesz na widok cudzego cierpienia, nic nie powie o cierpiącym, ale za to wszystko powie o Tobie.


10. Jednocześnie uchodźca to dziś figura obcego. Tego, kto zagraża naszej swojskości, budząc rozmaite – najczęściej wyimaginowane – obawy i lęki. Ale obcy nie musi, a w zasadzie nie powinien, budzić tylko lęków. Nie musi być traktowany jako śmiertelne zagrożenie dla naszego sposobu życia. Obcy jako Inny może przecież być szansą. Wyzwaniem – tak jak wyzwaniem jest wspinaczka na górski szczyt. Czyż inność nie budzi ciekawości? Czyż nie jest intrygująca? Czy nie dlatego właśnie wyruszamy w podróż, że jesteśmy ciekawi spotkania z innością? Inność to przecież różnorodność. To pluralizm. Ale także, a może przede wszystkim, spotkanie z Innym, z człowiekiem. Szczególnie tym potrzebującym, który mówi mi, że mam wobec niego zobowiązanie. Inny to odpowiedzialność.


11. Spotykając Innego, pisze francuski filozof Emmanuel Levinas, spotykamy go przede wszystkim „w jego twarzy”. Dlatego takiego spotkania nie możemy sprowadzić tylko do tego, że podamy mu rękę i pozdrowimy zawołaniem: „Jak się masz?” To wszystko też. Jednak kluczem, otwierającym tajemnicę spotkania, jest spotkanie twarzy. Rzeczy mająwyglądy, ludzie mają twarze. Ludzka twarz to połączenie chwały, wyższości i niepowtarzalności, ale także kruchości, zagubienia, krzywdy. Troska, do jakiej wzywa nas twarz Innego, to także troska o nas samych. Bo każdy z nas jest przecież Inny.


Opracowano na podstawie artykułów Jarosława Makowskiego pt. Lekcje filozofii z Jarkiem Makowskim, „POLITYKA.PL” (14.09.2015)



6. Niemiecki myśliciel, Theodor W. Adorno stwierdził: „Dać się wypowiedzieć cierpiącemu – oto warunek wszelkiej prawdy” (akapit 9). Co oznacza ta wypowiedź w świetle przeczytanego tekstu i czy się z nią zgadzasz (bądź nie zgadzasz)? Uzasadnij swoją odpowiedź.

Evaluate responses using AI:

OFF